Niemal każdy, kto zajmuje się tzw. wiedzą tajemną na pewno zetknął się z pewnymi dziwnymi recepturami, gdzie obok konkretnych ziół, minerałów i metali występowały różne części zwierząt i inne rzeczy. Jak należy je interpretować, by móc praktykować czary?
Ziołolecznictwo i magia
Ludowe praktyki zielarskie często były połączeniem czarów i uzdrawiających rytuałów. Szeptuchy czy szamani potrafili nimi wyleczyć duszę i ciało, a także zapewnić dobrobyt, powodzenie i pomyślne wróżby. Wiedzieli, jak zbierać i przechowywać zioła potrzebne do czarów i leczenia, które teraz dostępne są bez problemu w dobrych sklepach zielarskich. Do tej pory ziół używa się w leczeniu różnych chorób, lecz częściej, niż w postaci naparów z tajemniczych składników, można kupić je w formie herbat, nalewek, suplementów diety na odchudzanie i zdrowie, maści czy ziołowych preparatów do higieny i pielęgnacji. W dobie nadmiaru chemii i powrotu naturalności, zioła wracają do łask i tak, jak kiedyś, stosowane są w medycynie naturalnej i do poprawienia urody. Jeżeli ktoś natknie się na tradycyjne receptury, może mieć nie lada problem z odszyfrowaniem nazw roślin leczniczych potrzebnych do przygotowania skutecznej mikstury. Zioła bowiem często nosiły w nich dziwną nazwę i zaszyfrowane były pod hasłami nie dla wszystkich zrozumiałymi.
Czary z dziwną recepturą
Oto przykład:
weźmij po garści
kwiatu kocanki,
dzwonków,
i koziej brody
i ugotuj to wszystko, poczem wypijaj po kwarcie rano i wieczór a będziesz mocnym na męskości….
O ile dzwonki można jeszcze kojarzyć z jakąś rośliną, to kozią brodę raczej trudno jest utożsamić z rośliną. A takich i podobnych receptur jest w starych księgach multum. Z tego względu postanowiliśmy w ramach naszych prac badawczych w Kieleckim Studium Radiestezji i Bioenergoterapii dokładniej przyjrzeć się podobnym recepturom, które najczęściej kojarzone są z ciemnotą, zabobonami, gusłami i magią. Po kilku latach pracy, udało nam się przy pomocy nie tylko „Dzieł..” Kolberga i innych starych inkunabułów, ale i naszych dawnych kontaktów z tzw. babkami (zielarkami) w tym i z Lidią Huruk z Podlasia zebrać pewne dane na temat „Starej Sztuki Zielarskiej”.
Jak wiadomo, dawnymi czasy ludzie chorowali tak jak i dziś. Co prawda dawne choroby teraz inaczej się zowią, ale są podobnie leczone przez doświadczonych znachorów i zielarzy. Można tu wymienić takie choroby jak: „boloki”, skułę, zepsutą krew, reumatyzm, dziury w piersiach, febra, zimnica (czyli febra), miłosne opętania, kołtun, duszności, kaszel, „darcie w nogach”, podagrę i wiele, wiele innych. Choroby dzielono na choroby właściwe i choroby zadane (podłożone). Te pierwsze leczyli medycy (dohtory) te drugie znachory, babki, zielarze czy też wiedźmy (od „wiedzieć ma”). Właśnie ci drudzy posługują się wiedzą, którą dzisiejsi oświeceni luminarze nauki (nie wszyscy!) tak wyśmiewają. Wyśmiewają się ze specyfików znanych tylko znachorom i to znanych od zarania dziejów wiedzy znachorskiej czy zielarskiej.
Przygotowuj napoje, eliksiry i zaklęcia z łatwo dostępnych składników. Odpowiednie receptury poznasz w książce Magia z supermarketu.
Tradycyjne nazwy ziół leczniczych
- Świnia wesz – wskazana na dychawicę a z miodem na kaszel,
- Jaskółczy ślep – wskazana do kąpieli dla chorych na gruźlicę i chorych dzieci, oraz na duszności i „krwawankę”,
- Mysie uszy – wskazane po ataku febry w celu zapobieżenia jej nawrotom
- Kocie nerki – wskazane na oparzenia, do kąpieli dla dzieci oraz na biegunki
- Ośla stopa – na rany, na duszności i przeciw kaszlowi, na miłość,
- Końskie kopyto – jw.
- Kozia broda – wskazana w bólach głowy, w połączeniu z piołunem – na bóle pod piersiami,
- Świnia wesz – niebezpieczna dla kobiet w ciąży.
- Psie włosy – na choroby kobiece, „boloki”, wrzody, obrzęki u dzieci i u dorosłych, na miłość miłosną, na wilczą kość, do kąpieli dla kobiet po połogu,
- Wole oczy, – dobre na brak apetytu, złe trawienie i na wzdęcia oraz wskazane przy wyżynaniu się ząbków u dzieci,
- Męska stałość – j.w.,
- Lwi ząb-do łatwiejszego wyżynania się ząbków,
- Wilczy ząb – jw.
- Kokoszki – na gorączkę, w gruźlicy i na kaszel,
- Gęsie pępki – jw.
- Wronie sadło – na skaleczenia, na „darcie” w nogach, podagrę i stłuczenia oraz na miłość,
- Konie sadło – jw.,
- Tłusty mąż – jw., i na miłość miłosną,
- Koński ogon – na krwotoki, wstrzymanie moczu, a namoczony w wódce na gościec oraz na miłość,
- Żywy gnat – na bóle piersi, na złamane ręce i nogi, do kąpieli dla dzieci, na kaszel i duszności oraz na łamanie w kościach,
- Broda (męska) – na choroby gorączkowe,
- Paznokietki – do gojenia ran, na ropne zapalenie węzłów chłonnych, do kąpieli dla dzieci jak i do kąpieli na spanie,
- Pazurki – j.w.
- Kurzy ślep – wskazany: na choroby gardła z octem i miodem, na kaszel razem z sokiem buraka czerwonego zaś z mlekiem na bóle w piersiach,
- Języczki – wskazane na rany i wrzody,
- Jaskółcze gniazdo – na ropnie, na „bolenie” u dzieci,
- Dzwonki – na miłość, na dreszcze, na rany i oparzenia, na wszelkie bóle w kościach i na osobliwe słabości kobiece,
- Gałgany – na bóle żołądkowe, na słabości u kobiet,
- Liczydło – na glisty u dzieci
- Pantofelki – na miłość i na bóle w piersiach,
- Niebieskie kapturki – j.w.,
- Koci pysk – na kaszel, chrypkę, suchoty płucne,
- Kurze dupki – do wzmacniających kąpieli, w wódce na biegunki i bóle żołądka , na boleści wnętrza i na kurcze żołądka oraz na zimnicę,
- Kurza noga – j.w.,
- Wronie oko – j.w.,
- Suche mleko – na kurzajki,
- Absynt – wskazany: z walerianą w bólach w piersiach, na bóle w krzyżach,”postrzyknięcia” i „darcie”, na płodność i na bóle rodzenia,
- Kołtun – na katar pęcherza, na zatrzymanie uryny,
itd., a które w kompozycji z tymi czy innymi ziołami było aplikowane chorym.
Samo pozyskanie tego rodzaju specyfików nie jest specjalnie trudne. Właściwie każdy może stać się posiadaczem takich leczniczych specjałów i to bez zbytnich trudności. Trzeba po prostu tylko chcieć.
Ziołowe mikstury lecznicze – jak przygotowywać i stosować
Owe specjały do celów leczniczych przyrządza się na różne sposoby w zależności od zastosowania – wewnętrznego czy też zewnętrznego. Zazwyczaj bierze się miarkę (1 łyżka stołowa) rozdrobnionego wymienionego „medykamentu” na 1 kubek dwu kwaterkowego, zalewa się gorącą wodą (kwaterką) i pozostawia na 5 – 10 minut celem naciągnięcia, po czym to się wypija.
Innym sposobem jest gotowanie takiego „medykamentu”. W tym celu zalewa się miarkę (1 łyżkę) potrzebnego „medykamentu” dwoma kwaterkami wody i gotuje się tak długo, by pozostała z tego połowa, czyli kwaterka i to się następnie spożywa. Albo potrzebny specyfik wsypuje się do ciemnej butelki, zalewa okowitą na wysokość 2 palców ponad zawartość, czopuje się korkiem i pozostawia na 3 – 4 niedziele w ciemnym a chłodnym miejscu. Dawkowanie – najlepiej na czczo po naparstku. Poza tym istnieją jeszcze i inne sposoby przyrządzania tych „medykamentów” jak np. smażenie na maśle (np. żywego gnata) czy gotowanie w mleku (np. jaskółczego gniazda), etc. Kuracja tymi specyfikami wymieszanymi z ziołami trwa średnio od około 3 do 9 miesięcy z przerwami 1 miesięcznymi po 3 i 6 miesiącach.
Nasuwa się jednak nieodparcie pytanie: Czy to, co wyżej podaliśmy może być prawdą? Odpowiedź mamy tylko jedną.Tak!!!. To jest prawdą, i to najprawdziwszą prawdą!!!
Możemy jeszcze od siebie dodać tylko, że niektóre owe „specjały” sami na sobie wypróbowaliśmy i to ze skutkiem naprawdę dobrym..
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że specyfiki te naprawdę są dobre i na dodatek ich korzystne oddziaływanie na organizm ludzki zostało potwierdzone przez badania naukowe. Są, więc warte szerokiego upowszechnienia ku ulżeniu ludziom schorowanym i potrzebującym pomocy.
Czy kuracje ziołowe są bezpieczne?
Pomimo tego nadal pozostaje otwarte pytanie, czy aby na pewno kuracje tymi specyfikami są bezpieczne i skąd wziąć ich odpowiednią ilość (na przykład wronich oczu czy też gęsich pępków albo kołtunów)?
Odpowiedź jest prosta. Najlepiej je kupić to w sklepach zielarskich!!!!Tak, tak. Można je nabyć w sklepach zielarskich. Bowiem wszystkie wyżej wymienione specyfiki to ludowe nazwy konkretnych ziół a podane przy nich dolegliwości to dolegliwości, które jeszcze 80 lat temu i wcześniej były tymi ziołami leczone.
Należy tu zauważyć jedna znamienną rzecz. Otóż zielarz czy też znachor aplikował w konkretnym przypadku chorobowym zazwyczaj JEDNO ZIOŁO wraz ztak zwanym wypełniaczem, czyli tym, co pozwalało pacjentowi bez odrazy zażyć takie zioło. Niekiedy zielarz do zioła podstawowego dodawał
jeszcze dodatkowo jedno i bardzo rzadko drugie zioło a to wszystko dosładzał miodem. Taka procedura pozwalała na wyeliminowanie negatywnych interakcji między składnikami poszczególnych ziół. Oczywiście dawni zielarze tego nie wiedzieli, ale dzisiaj już głośno się mówi o takich negatywnych skutkach mieszania większej ilości ziół (czy też innych medykamentów). Gwoli całej prawdy, były i receptariusze składające się z kilku a nawet kilkunastu ziół. Takim compositum była też mikstura złożona aż z ponad 80 składników zwąca się teriakiem (driakiew)….
Ludowe nazwy ziół
Wracając do nazw tych specyfików. Jak wspomniano wyżej są to ludowe nazwy ziół, które podajemy niżej:
- Babka lancetowata – języczki,
- Bieluń dziędzierzawa– świnia wesz, pindurynda, dędera
- Bylica piołun- wermut, absynt
- Ciemiężyk lekarski – broda (męska)
- Dziurawiec – dzwonki , ziele świętojańskie,
- Fiołek trójbarwny – jaskółczy ślep, sierotki, Wojcieszki,
- Galanga lekarska – gałgany,
- Glistnik jaskółcze ziele – jaskółcze gniazdo
- Jarzębiec kosmaczek– mysie uszy
- Koniczyna polna – kocie nerki, kotki, kocie ziele,
- Konwalia – liczydło,
- Kozłek lekarski – kozia broda,
- Leszczyna – psie włosy,
- Mniszek lekarski – męska stałość, wole oczy,
- Mniszek posp.– lwi ząb, wilczy ząb, wole oczy
- Nagietek pospolity – pazurki, paznokietki
- Pięciornik kurze ziele – kurze dupki, kurza noga, wronie oko
- Poziewnik blady (polny) – koci pysk,
- Podbiał pospolity – ośla stopa, końskie kopyto,
- Widłak gwoździsz – kołtun
i inne.
Do opracowania tego wybraliśmy celowo większość ziół z ich zwierzęcymi skojarzeniami, by uzmysłowić czytelnikom, że stare receptury zawierające składniki odzwierzęce to nic innego jak faktyczne czyste receptury zielarskie. W sumie więc, jeżeli w starych księgach odnajdzie się recepturę na przykład na miłość, gdzie obok konkretnych ziół będą również udka gołąbka lub ich krew, to nie oznacza jeszcze, że jest tak faktycznie. Po prostu pod udkami gołąbka ukryte jest konkretne zioło, a jakie to niech Czytelnik sam się domyśli. A krew to nic innego jak sok.
Podsumowując – receptury dawnych zielarzy to receptury naprawdę zielarskie, które przez osoby uważające się za wielkich magów zostały przez ich głupotę po prostu sprofanowane i stąd ten bełkot magiczno-zielarski ociekający krwią. Trzeba też wiedzieć, że jest szereg ziół, których nazwy pochodzą od imion jak na przykład: Ania, Józefek, Mariolka, Wojcieszki, Karolek, Weronika, Roman, Wasylek i inne. Jakież to musi wzbudzać zdumienie, jeżeli, w jakiejś to recepturze można wyczytać, że należy do konkretnych ziół dodać miarkę krwi (soku!) Mariolki czy też korzeń Karolka.
Jest to naprawdę pasjonująca wiedza, która pozwala poznać prawdziwe znaczenie szeregu rzekomo magicznych receptur, które w rzeczywistości okazują się najzwyklejszymi recepturami zielarskimi. Niestety, ale ta wiedza niegdyś a nawet i teraz jest niejako zastrzeżona dla wtajemniczonych czyli osób chętnych poznania tej wiedzy. Trzeba tylko o tym wiedzieć a nie wyśmiewać, jak to czynią wspomniani wyżej oświeceni luminarze nauki (oczywiście nie wszyscy).
Odblokuj swój finansowy sukces dzięki rytuałom na bogactwo. Skorzystaj z porad zawartych w książce Praktyczna magia dobrobytu.
Źródło:
„Dzieła…” (1961…) – Oskara Kolberga
„Dykcyonarz Roślinny…..” (1808) ułożony przez X. Krzysztofa Kluka;
„Nasze zioła i leczenie się niemi” (1931) – Jana Biegańskiego,
„Zioła i ich stosowanie” (1984) – B.Kuźnicka, M.Dziak,
i inne związane z Etno-farmacją zielarską w tym Etno-farmacją prof. Barbary Kuźnickiej