Jak zabrać się do medytacji? Po pierwsze, musisz ustalić sobie grafik medytacji, konkretny okres, kiedy to zajmiesz się medytacją vipassana i niczym więcej. Gdy byłeś dzieckiem, nie umiałeś chodzić. Ktoś zadał sobie sporo trudu, by nauczyć cię tej umiejętności. Trzymano cię za ręce. Zachęcano, namawiano, byś stawiał stopę za stopą, aż byłeś w stanie zrobić to sam. Te okresy udzielania instrukcji ustanowiły formalną praktykę sztuki chodzenia.
Zaplanuj czas medytacji
W medytacji stosujemy tę samą podstawową procedurę. Ustalamy pewien czas, poświęcony specjalnie na rozwój tej umysłowej umiejętności zwanej świadomością. Poświęcamy czas tylko i wyłącznie temu działaniu i organizujemy otoczenie tak, by ograniczyć zakłócenia do minimum. Nie jest to umiejętność, której łatwo się nauczyć. Całe życie uczyliśmy się mentalnych nawyków, które są całkowitym przeciwieństwem ideału nieprzerwanej świadomości. Uwalnianie się od tych nawyków wymaga strategii. Jak powiedzieliśmy wcześniej, nasze umysły są jak szklanki z mętną wodą. Przedmiotem medytacji jest oczyszczenie osadu, byśmy mogli zobaczyć, co się w nich dzieje. Najlepszym sposobem, by tego dokonać, jest czekanie, aż osad opadnie. Daj mu trochę czasu, a opadnie. Zostaniesz z czystą wodą. W medytacji poświęcamy procesowi oczyszczania konkretny czas. Patrząc z boku, wygląda to dość bezużytecznie. Siedzimy tak produktywni, jak kamienne gargulce. Jednak wewnątrz nas dzieje się całkiem sporo. Mentalna zupa osadza się, a my mamy jasność umysłu, która przygotowuje nas do radzenia sobie z wydarzeniami, które zdarzą się w naszym życiu.
To nie oznacza, że musimy coś robić, by wymusić osiadanie. To naturalny proces, który dokonuje się sam. Sam akt siedzenia w bezruchu i bycia świadomym powoduje osiadanie. Właściwie każdy wysiłek z naszej strony, by je wymusić, przynosi odwrotne efekty. Wymuszenia nie działają. Spróbuj na siłę wyprzeć rzeczy z umysłu, a jedynie dodasz im energii. Możesz odnieść chwilowy sukces, ale na dłuższą metę jedynie uczynisz je silniejszymi. Ukryją się w podświadomości, dopóki nie stracisz czujności, a następnie wyskoczą pozostawiając cię bezsilnym. Najlepszym sposobem oczyszczenia mentalnej substancji jest pozwolenie, by osad sam się osadził. Nie dodawaj do tego żadnej energii. Po prostu świadomie obserwuj wirujące błoto, nie mieszając się w proces. Gdy się w końcu osadzi, taki pozostanie. W medytacji wykorzystujemy energię, nie siłę. Naszym jedynym wysiłkiem jest łagodna, cierpliwa świadomość.
Okres medytacji jest próbką twojego całego dnia. Wszystko, co ci się przytrafia, przechowywane jest w umyśle w pewnej formie, mentalnej lub emocjonalnej. Podczas normalnej aktywności jesteś pod taką presją wydarzeń, że rzadko kiedy radzisz sobie z podstawowymi sprawami. Są one grzebane w podświadomości, gdzie kipią, buzują i wzmagają się. A ty się zastanawiasz, skąd się wzięło to całe napięcie.
To wszystko powraca podczas medytacji w takiej lub innej formie. Masz szansę przyjrzeć się temu; zobaczyć, jakie jest naprawdę i pozbyć się tego. Formalny czas medytacji ustalamy po to, aby stworzyć odpowiednie środowisko do uwolnienia. Regularnie odzyskujemy utraconą świadomość. Uciekamy od wydarzeń, które bezustannie stymulują umysł. Wycofujemy się z działań, które potęgują emocje. Chronimy się w cichym miejscu, siedzimy nieruchomo, ale to wszystko powraca wylewając się. Następnie odchodzi. To jak ładowanie baterii. Medytacja ładuje twoją świadomość.
Poznaj technikę samouzdrawiania opartą na medytacji, dzięki książce Uzdrawiająca metoda Body Calm. System medytacyjny eliminujący stres, lęk i choroby.
Gdzie medytować?
Znajdź sobie ciche miejsce, odseparowane; takie, w którym będziesz sam. Nie musi być to idealne miejsce w środku lasu. To w przypadku większości z nas niemożliwe, ale powinna to być przestrzeń, gdzie będziesz czuł się wygodnie i gdzie nikt ci nie przeszkodzi. Powinno być to miejsce, gdzie nie będziesz czuł się wystawiony na widok. Cała uwaga powinna być skierowana na medytację, a nie trwoniona na zamartwianie się, jak wyglądasz w oczach innych. Postaraj się wybrać miejsce jak najbardziej ciche. Nie musi być to pomieszczenie dźwiękoszczelne, ale istnieją odgłosy, które bardzo rozpraszają i należy ich unikać. Najgorsza jest muzyka i rozmowa. Umysł łatwo daje się wciągać przez te dźwięki w niekontrolowany sposób, a za nim podąża twoja koncentracja.
Istnieją tradycyjne sposoby, które możesz wykorzystać przy wprowadzaniu się w odpowiedni nastrój. Dobrze działa przyciemniony pokój z zapalonymi świecami. Pomagają też kadzidełka oraz dźwięk dzwonka na początku i pod koniec sesji. Są to jednak akcesoria. Dla niektórych ludzi są zachętą, ale nie są niezbędne przy medytacji.
Prawdopodobnie pomoże ci, gdy za każdym razem będziesz siedział w tym samym miejscu. Większości ludzi lubi mieć specjalną przestrzeń zarezerwowaną na medytację. Wkrótce zacznie ci się ono kojarzyć ze spokojem głębokiej koncentracji, a to skojarzenie pomoże ci szybciej osiągać głębokie stany. Ważną rzeczą jest, aby siedzieć w miejscu, które w twoim odczuciu sprzyja praktyce. To wymaga poeksperymentowania. Zanim znajdziesz to jedno, w którym będziesz czuł się komfortowo, wypróbuj kilka innych. Musisz znaleźć miejsce, w którym nie będziesz czuł się skrępowany i gdzie będziesz mógł oddać się medytacji bez żadnych przeszkód.
Dla wielu ludzi pomocą i wsparciem jest grupowa medytacja. Konieczna jest dyscyplina regularnej praktyki i wielu osobom łatwiej jest regularnie zasiadać do medytacji, gdy zobowiążą się medytować w grupie. Gdy dasz słowo wiesz, że oczekuje się od ciebie, byś go dotrzymał. To sprytne ominięcie wymówki „Jestem zbyt zajęty”. Być może znajdziesz w swojej okolicy praktykującą grupę. Nie ma znaczenia, jaką formę medytacji praktykują, o ile jest to cicha forma. Z drugiej strony powinieneś też spróbować być samowystarczalny w swej praktyce. Nie polegaj na obecności grupy jako jedynej motywacji. Właściwie wykonana medytacja to przyjemność. Wykorzystuj grupę jako pomoc, a nie jako jedyne wsparcie.
Możesz przygotować miejsce do medytacji, korzystając z aromatów kadzideł żywicznych.
Kiedy medytować?
Najważniejszą zasadą jest tutaj: Jeśli chodzi o siedzenie, zastosowanie znajduje opis buddyzmu jako drogi środka. Nie przesadzaj, ale też nie staraj się za mało. Nie oznacza to, że siadasz, gdy poczujesz taki kaprys. Znaczy to, że ustalasz grafik medytacji i trzymasz się go z łagodną i cierpliwą wytrwałością. Ustalenie grafiku działa jak zachęta. Jeśli jednak odkryjesz, że grafik przestał być zachętą, a stał się obciążeniem, to coś jest nie tak. Medytacja to nie obowiązek ani nie przymus.
Medytacja to aktywność psychologiczna. Będziesz się zajmował surowymi uczuciami i emocjami. W rezultacie jest to aktywność bardzo wrażliwa na twoje podejście do każdej sesji. Najprawdopodobniej otrzymasz to, czego oczekujesz. Dlatego też twoja praktyka będzie szła najlepiej, gdy nie będziesz mógł się jej doczekać. Gdy usiądziesz oczekując mozolnej harówki, prawdopodobnie tak się stanie. Zatem ustal sobie taki plan, z którym będziesz mógł żyć. Niech będzie rozsądny. Niech pasuje do reszty twojego życia. Gdy zaczniesz czuć się, jakbyś szedł w ciężkim kieracie w kierunku wyzwolenia, zmień coś.
Wspaniały moment na medytację jest tuż po przebudzeniu. Wtedy twój umysł jest świeży, a ty jeszcze nie zdążyłeś wpaść po uszy w swoje obowiązki. Poranna medytacja jest doskonałym sposobem na rozpoczęcie dnia. Nastraja cię i przygotowuje do skutecznego radzenia sobie ze wszystkimi sprawami. Przez resztę dnia płyniesz odrobinę lżej. Jednak upewnij się, że jesteś w pełni przebudzony. Nie zrobisz wielkich postępów, gdy siedząc będziesz przysypiał, więc wyśpij się. Zanim zaczniesz, umyj twarz lub weź prysznic. Być może zechcesz wcześniej wykonać kilka ćwiczeń, by pobudzić krążenie. Zrób to, co potrzebne ci jest do pełnego przebudzenia, a potem zasiądź do medytacji. Nie pozwól jednak na to, by całkowicie pochłonęły cię codzienne czynności. Bardzo łatwo jest zapomnieć o medytacji. Niech będzie ona pierwszą ważną rzeczą, którą robisz z rana.
Kolejną dobrą porą na medytację jest wieczór. Twój umysł pełen jest mentalnych śmieci, które nagromadziłeś w ciągu dnia, więc wspaniale byłoby pozbyć się tego ciężaru przed snem. Medytacja oczyści i odnowi twój umysł. Przywróć swoją świadomość, a twój sen będzie prawdziwym snem.
Gdy dopiero zaczynasz przygodę z medytacją, wystarczy, że będziesz wykonywał ją raz dziennie. Jeśli czujesz, że chcesz to robić częściej, to w porządku, ale nie przesadzaj. U początkujących medytujących często możemy spotkać się ze zjawiskiem wypalenia. Przez dwa tygodnie zanurzają się w praktyce na piętnaście godzin dziennie, a potem dogania ich prawdziwy świat. Uznają, że medytacja zabiera im zbyt dużo czasu i wymaga zbyt wielu poświęceń, a oni nie mają na to czasu. Nie wpadnij w tę pułapkę. Nie wypal się po pierwszym tygodniu. Spiesz się powoli. Niech twój wysiłek będzie konsekwentny i stabilny. Daj sobie czas na włączenie medytacji do codziennego życia i pozwól, by rozwijała się powoli i łagodnie.
Wraz ze wzrostem twojego zainteresowania medytacją zauważysz, że w swoim harmonogramie robisz coraz więcej miejsca na praktykowanie. To spontaniczne zjawisko następuje samo z siebie – nie potrzeba żadnej siły.
Doświadczeni medytujący poświęcają na medytację trzy do czterech godzin dziennie. Żyją normalnym życiem w zwykłym świecie, a wciąż potrafią wcisnąć w to medytację. I sprawia im to przyjemność. To przychodzi naturalnie.
Sprawdź, jak znaleźć czas na medytację – zerknij do publikacji Codzienna medytacja OM Madisyn Taylor.
Jak długo medytować?
Tu zastosowanie znajduje podobna zasada: siedź tak długo, jak możesz, ale nie przesadzaj. Większość początkujących zaczyna od dwudziestu lub trzydziestu minut. Na początku trudno jest usiedzieć dłużej, wciąż czerpiąc z tego korzyści. Pozycja nie jest znana ludziom z Zachodu i ciało potrzebuje czasu, by się do niej przyzwyczaić. Zdolności umysłowe są równie obce i to przystosowanie także wymaga czasu.
Gdy przyzwyczaisz się do tej procedury, możesz powoli wydłużać czas medytacji. Po około roku regularnej praktyki powinieneś móc siedzieć komfortowo przez godzinę.
Trzeba jednak wspomnieć o ważnej rzeczy: medytacja vipassana nie jest formą ascetyzmu. Umartwianie się nie jest jej celem. Próbujemy rozwijać świadomość, a nie ból. Czasami ból jest nieunikniony, zwłaszcza w nogach. W rozdziale 10 dokładnie omówimy ból i to, jak sobie z nim radzić. Istnieją specjalne techniki i podejścia, których nauczysz się, aby uporać się z tym dyskomfortem. Należy powiedzieć tu, że to nie jest konkurs wytrzymałości. Nikomu nie musisz nic udowadniać. Zatem nie zmuszaj się, by medytować w nieznośnym bólu tylko po to, by móc powiedzieć, że medytowałeś przez godzinę. To bezużyteczne ćwiczenie ego. I nie przesadzaj na początku. Weź pod uwagę swoje ograniczenia i nie potępiaj się, jeśli nie możesz siedzieć długo i nieruchomo jak skała.
Gdy medytacja zaczyna stanowić coraz większą część twojego życia, możesz przedłużać sesje ponad godzinę. Ogólna zasada jest taka, by sprawdzić, jaka długość czasu jest dla ciebie odpowiednia na tym etapie życia, i medytować o pięć minut dłużej.
dr Bhante Henepola Gunaratana
Medytacje buddyjskie
Nie jest ważne czy stawiasz pierwsze kroki w medytacji, czy już jesteś zaawansowany w tej sztuce, ta książka z pewnością odkryje przed Tobą wiele tajemnic. Autor – wielki mistrz buddyjski – prostym językiem opisuje każdy etap przygotowania i praktyczną jej stronę. Dzięki jego podpowiedziom z łatwością pozbędziesz się stresu, a dzięki temu oczyścisz i uzdrowisz swoje ciało.
Nie istnieje sztywna zasada mówiąca o długości czasu medytacji. Nawet jeśli wiesz, jakie jest twoje minimum, będą dni, gdy fizycznie nie będziesz w stanie wysiedzieć nawet tyle. To nie oznacza, że powinieneś porzucić pomysł medytowania tego dnia. Kluczową kwestią jest regularna medytacja. Nawet dziesięć minut medytowania może być bardzo korzystne.
Przy okazji, o długości sesji decydujesz jeszcze zanim zaczniesz medytować. Nie rób tego, gdy już rozpocząłeś sesję. Łatwo wtedy o niepokój, a niepokój jest jedną z głównych rzeczy, które chcemy nauczyć się świadomie obserwować. Zatem wybierz realny czas i trzymaj się go.
By oszacować czas trwania sesji, możesz użyć zegarka, ale nie zerkaj na niego co dwie minuty, by sprawdzić, jak ci idzie. Inaczej całkowicie utracisz koncentrację i pojawi się niepokój. Poczujesz, że chcesz wstać jeszcze przed końcem sesji. To nie jest medytacja, tylko obserwowanie zegarka. Nie patrz na zegarek, dopóki twoim zdaniem czas medytacji nie dobiegnie końca. Właściwie w ogóle nie musisz sprawdzać zegarka, a przynajmniej nie za każdym razem, gdy medytujesz. Najlepiej jednak, byś ustalił minimalny czas. Jeśli wcześniej nie ustalisz minimalnego czasu, będziesz chciał skracać sesje. Będziesz kończył szybko za każdym razem, gdy zdarzy się coś nieprzyjemnego lub gdy będziesz niespokojny. To nie jest dobre. Te doświadczenia są najkorzystniejszymi, jakie mogą przytrafić się medytującemu, ale tylko wtedy, gdy je przesiedzisz. Musisz nauczyć się obserwować je spokojnie i wyraźnie. Spójrz na nie świadomie. Gdy zrobisz to wystarczającą ilość razy, stracą nad tobą kontrolę. Zobaczysz je takie, jakimi są naprawdę: to powstające i znikające impulsy, część przedstawienia, które kiedyś się skończy. W konsekwencji twoje życie stanie się prostsze.
„Dyscyplina” to dla większości z nas trudne słowo. Kojarzy się z obrazem kogoś, kto stoi nad tobą z kijem i mówi ci, że się mylisz. Ale samodyscyplina to co innego. To umiejętność patrzenia poprzez bezwartościowe krzyki twoich impulsów i przenikania ich sekretu. One nie mają nad tobą władzy. To tylko przedstawienie, oszustwo. Twoje pragnienia wrzeszczą na ciebie, przymilają się, wabią, grożą ci, ale tak naprawdę nie trzymają żadnego kija. Poddajesz się z przyzwyczajenia. Poddajesz się, ponieważ nigdy naprawdę nie zadałeś sobie trudu, by spojrzeć, co kryje się pod groźbą. A tam jest pusto. Jest jednak tylko jeden sposób nauczenia się tej lekcji. Słowa zapisane na tej stronie tego nie dokonają. Spójrz wewnątrz siebie i obserwuj to, co się pojawia – niepokój, niecierpliwość, ból – obserwuj je tylko i nie daj się w nie wciągnąć. Ku twojemu zdziwieniu znikną. Pojawią się, znikną. Po prostu. Nie ma innego określenia samodyscypliny. To cierpliwość.
Więcej na temat osiągania wyższego stanu świadomości znajdziesz w książce Medytacje buddyjskie autorstwa dr. Bhante Henepola Gunaratana.
Autor: Dr Bhante Henepola Gunaratana