Nie każdy może być artystą, ale każdy może tworzyć i czerpać z tego radość. Odczuwanie satysfakcji z własnej, codziennej kreatywności może przyjść od razu lub dopiero po czasie, dzięki zastosowaniu ekspresywnych ćwiczeń i medytacji. Jak więc rozbudzić w sobie chęć tworzenia i cieszyć się nią każdego dnia?
Dla artystów tak, ale czy na pewno dla mnie?
Często pojęcie kreatywności kojarzy nam się z pracą w agencji marketingowej, pisaniem wierszy czy malarstwem. Zgadzamy się, że twórczością możemy nazwać dzieła wykonane przez znanych rzeźbiarzy, kompozytorów i innych artystów. Jednak gdy spojrzymy na to zagadnienie w nieco inny sposób, odkryjemy, że tworzyć może każdy z nas i wcale nie musi to być sztuka na wysokim poziomie. W Internecie uaktywnia się coraz więcej osób, które chcą zademonstrować swoją kreatywność. Hobbystycznie zajmują się fotografią, szyją na maszynie ubrania lub zabawki, wymyślają przepisy i gotują smaczne potrawy lub projektują biżuterię, którą obdarowują rodzinę i znajomych. Pojawianie się różnych profili na Instagramie, napływ blogerów i vlogerów w przeróżnych dziedzinach pokazuje, że mamy dużo do przekazania, a wielu z nas interesuje się naprawdę ciekawymi rzeczami. Swoją codzienną kreatywność możemy wykorzystać nie tylko jako hobby i w biznesie, ale potraktować ją też jako psychoterapię, która zmotywuje nas do aktywnego życia, np. zapobiegając czy łagodząc depresję. Skupienie się na tworzeniu to szansa na przebudzenie, oświecenie, wsłuchanie się w swoje potrzeby i wyrażenie ich. Dlatego też pozwala zyskać harmonię, relaksuje, uspokaja, sprzyja zdrowiu, daje poczucie szczęścia i spełnienia.
Czy wiesz, że jesteś twórcą?
Takie pytanie i jednocześnie zawartą podpowiedź usłyszałam przed wieloma laty z ust wspaniałego nauczyciela. Wtedy wydawało mi się to niedorzeczne. Twórczość kojarzyła mi się z wielkimi artystami, wybitnymi reprezentantami sztuki, a ja… Kimże wówczas byłam? Tylko studentką medycyny wkuwającą anatomię prawidłową.
Ale słowo zrobiło swoje i jak każde dobre nasienie, wydało swój plon. Od tego momentu zaczęłam obserwować siebie. Po pewnym czasie dotarłam do tej tak oczywistej i jednocześnie umykającej nam w zabieganiu dnia codziennego prawdy.
Eureka! To wspaniałe! Jestem twórcą!!! Radość, radość, radość…. Odkryłam (dla siebie) prawdę oczywistą dla wielu ludzi.
Cały czas tworzę! Uruchamiam proces tworzenia poprzez myśli pędzące czasami jak wicher w moim umyśle. Czy przygotowuję posiłek, czy planuję wyjazd za miasto, cały czas pracuje moja wyobraźnia, a w ślad za nią idą konkretne działania.
Ale czy zawsze moja twórczość na poziomie dnia codziennego przynosi mi radość? Czy potrafię myśleć i działać w sposób dla siebie najkorzystniejszy? Co stoi na przeszkodzie mojej radosnej twórczości?
Blokady radosnego tworzenia
Takie pytania nasuwały mi się bezustannie, bo doświadczenie, które tworzyłam nie zawsze niosło ze sobą radosny nastrój.
Rozpoczęłam intensywne poszukiwania literatury dotyczącej naszej świadomej twórczości, czyli tworzenia doświadczeń życiowych takich, których oczekujemy.
Dotarłam do wspaniałych prac jednego z najwybitniejszych przedstawicieli „Ruchu na rzecz ludzkiego potencjału” – Stuarta Wilde.
Zaczęłam dostrzegać związki między przykrymi myślami, a negatywnymi emocjami. Intensywnie poszukiwałam wówczas odpowiedzi na pytanie:, dlaczego człowiek choruje? Dotarłam do wielu prac wybitnych naukowców amerykańskich zajmujących się wpływem emocji na stan funkcjonowania naszego organizmu.
Poszukiwania przyniosły porażającą odpowiedź. Na przeszkodzie tworzenia pełnych spełnienia życiowych doświadczeń stoi w wielu przypadkach, brak wiary w swoje możliwości i brak szacunku dla siebie samego.
Brak zaufania do siebie sprawia, że odkładamy nasze marzenia do lamusa, a realizujemy cudze pomysły na własne życie, nieprzynoszące nam poczucia harmonijnego funkcjonowania w naszej rzeczywistości. Tworzymy oczywiście, lecz nie to, co chcemy. Najczęściej takiemu procesowi twórczemu towarzyszą choroby w różnym wymiarze zaawansowania. Tak twierdzą specjaliści zajmujący się badaniem wpływu negatywnych emocji na organizm człowieka.
Skoro proces tworzenia rozpoczyna się na poziomie naszych oczekiwań i myśli z nimi związanych, należy spróbować je kontrolować. Znakomitym podręcznikiem do tego celu, może być książka Louise L. Hay „Pokochaj swoje życie. Nauka skutecznych afirmacji z Louise Hay”. Kolejnym krokiem na drodze świadomego tworzenia doświadczeń życiowych jest umiejętna praca z emocjami, które mogą być naszym wielkim sprzymierzeńcem, gdy są pozytywne i wielkim wrogiem, gdy napięcie i lęk zaczynają kierować naszym myśleniem. Mogą w tym celu posłużyć nam terapie kreatywne, takie jak taniec i malarstwo.
Tworzyć pomoże nam wewnętrzna cisza
Einsteinowskie E=mc², to usankcjonowanie starożytnej prawdy, że żyjemy w oceanie energii. Sami nią jesteśmy. Z niej płyną wszelkie inspiracje, które wykorzystujemy w swej twórczej pracy na drodze świadomego docierania do własnej energetycznej tożsamości. Koło się zamyka.
Jak długo trwa ta niesamowita podróż, w której dzięki kolejnym doświadczeniom tworzonym w polu „Pustki” docieramy do punktu wyjścia – prawdy o własnej pierwotnej niesubstancjalnej naturze? Mistycy i mędrcy starożytności mierzą ten proces w bliżej nieokreślonej dla przeciętnego człowieka liczbie o dźwięcznej nazwie eony.
Proces wzrastania. Na czym polega?
Posłużmy się modelem rozwoju człowieka w przedziale od narodzin do śmierci:
- Okres niemowlęcy. Intensywny rozwój. Niezależnie od pola informacyjnego, z którego poprzez analizatory zmysłów docierają bodźce niosące wiedzę kodowaną przez umysł, dominuje oddziaływanie mądrości intuicyjnej (wspólnej dla wszystkich – macierzy energetycznej). To dzięki niej dziecko pomimo licznych upadków na drodze pionizacji, któregoś pięknego dnia pewnie rusza przed siebie.Wiedza docierająca drogą analizatorów w tym okresie ma mniejsze znaczenie. W miarę upływu czasu, bodźce zewnętrzne wprowadzają małego człowieka w świat intensywnego poznawania siebie przez doświadczenie.
Zdolność przyswajania wiedzy z otaczającego pola informacyjnego i przetwarzania jej dla własnych potrzeb, zależy od umiejętności posługiwania się podstawowymi narzędziami do tworzenia życiowych doświadczeń (myśl, słowo, czyn) w kontekście wiedzy o prawach obowiązujących na danym poziomie rozwoju. - Wiek dojrzały. Od umiejętności kontrolowania myśli i za nimi podążających emocji zależy to, czego doświadczamy. To niezmiernie trudne zadanie. U większości z nas, emocje warunkują sposób naszego myślenia, a co za tym idzie – działania. Niewiele ma to wspólnego ze świadomym wyborem kreacji, z ukierunkowaną nauką przez doświadczanie. Życie z faktografią wypadków, staje się średnią arytmetyczną z bałaganu myślowo-emocjonalnego, w którym nie do końca widzimy jakikolwiek sens.
Niedobory w zakresie podstawowej wiedzy o samopoznaniu siebie poprzez twórczą kreację, prowadzą do rozwoju wielu zaburzeń funkcjonowania organizmu, a w ostateczności do poważnych patologii chorobowych. Uogólniając można z „grubsza” powiedzieć, iż choroba jest skutkiem niewiedzy dotyczącej umiejętności poruszania się w polu informacyjnym zarezerwowanym dla określonego poziomu rozwoju jednostki.
Czy potrafimy przeciwdziałać rozpraszaniu energii (mam na myśli chaos myślowo- emocjonalny)?
Jest wiele technik pracy z emocjami dla uzyskania stanu wewnętrznej Ciszy – „Pustki”. Rezultaty zależą od wielu czynników, ale przede wszystkim od zrozumienia przez człowieka, że tylko w pustym stanie umysłu (czysta świadomość), staje się możliwe docieranie do najbardziej niezwykłych inspiracji będących bazą do tworzenia niepowtarzalnych doświadczeń życiowych. einsteinowskie równanie pochodzi również z takiego poziomu Ciszy – „Pustki”.
Twórczość człowieka trwa przez całe życie. Pole informacyjne wokół nas i w nas, to potężna baza danych. Od naszych umiejętności zależy, które z nich staną się podwaliną naszego osobistego doświadczenia i czemu będą służyć w ostatecznym rozrachunku. Radość, czy smutek, rozwój, czy uwstecznienie. Wybór należy do nas.
W osiągnięciu wewnętrznej ciszy pomoże również medytacja. Skorzystaj z książki Codzienna medytacja OM. W zgodzie z samym sobą i wybierz odpowiednią dla siebie.
Źródło: Centrum OBK „Vega”