Terapie

Jak wspierać związek i rozwiązać konflikt między partnerami?

związek
Dodane przez Redakcja

Na samym początku miłość przesłania nam wszystko. Gdy chodzimy na pierwsze randki, jesteśmy wniebowzięci i zapatrzeni w naszego partnera. Przez myśl nawet nie przemkną nam takie problemy jak inna kobieta czy mężczyzna, zdrady, kłótnie, konflikty, toksyczny związek. Chcemy, aby nasze uczucia rozwijały się. I – najlepiej – przerodziły w prawdziwą miłość, która być może zakończy się małżeństwem. Jednak nawet najbardziej zgodne pary nie zawsze mają takie samo zdanie na każdy temat. Co więc zrobić, by wspierać swój związek również wtedy, gdy pojawi się konflikt?

Miłość wszystkiego nie wybaczy

Dobry związek dwojga ludzi powinien być partnerski. Oznacza to, że kobieta i mężczyzna powinni wspierać się nawzajem i akceptować różnice między nimi. Ważne, aby szanowali swoje uczucia i prawo do odrębnych zdań. Jednak emocje często biorą na nami górę i nie zwracamy wtedy uwagi na małe rzeczy, które robi dla nas partner. Zazwyczaj w związku wymagamy od partnerów o wiele więcej niż np. od przyjaciela. Trochę wolności i zrozumienia jest jednak potrzebne, by nie dochodziło do niepotrzebnych i rujnujących kłótni. Chyba nikt z nas nie chciałby wygrywać kolejnych batalii za cenę uczucia samotności w związku. Przez ciągłe obstawanie przy swojej racji bez wysłuchania partnera mógłbyś pewnego dnia obudzić się i stwierdzić „jestem sam”. Przeczytaj zatem, jak radzić sobie wtedy, gdy w związku pojawi się konflikt.

Jak postępować, gdy pojawi się konflikt?

Tak, jak pisaliśmy wcześniej, traktuj swojego męża, żonę, narzeczonego, narzeczoną, chłopaka czy dziewczynę tak, jak prawdziwego partnera. Daj mu więc takie same prawo do uczuć i wypowiedzenia się, jak dajesz je sobie. Zobacz, co Ci w tym pomoże:

1.Okazywanie uznania: ludzie pragną być uznawani – za swoje dokonania, ale również jako człowiek. Respektujcie w partnerze w konflikcie zarówno osobę, jak i rzeczowe aspekty, które możecie uznać. Powoduje to otwarcie oraz odprężenie w związku.

2.Rozwinięcie zrozumienia dla partnera w konflikcie: spróbujcie spojrzeć na całość oczami drugiej osoby. Świat wygląda wtedy inaczej. Z punktu widzenia partnera w konflikcie lepiej zrozumiecie jego zachowanie, reakcje i żądania. Zaprosicie go tym samym do spojrzenia swoimi oczami. Obustronne zrozumienie poprawia stosunki.

3.Rozpoznanie motywów: zamiast na pozycję reprezentowaną na zewnątrz, spójrzcie raczej na stojące za nimi motywy, przyczyny i interesy. Najczęściej są dużo bardziej zróżnicowane i wielopoziomowe niż sztywna pozycja. Rozpoznajcie wspólne punkty, a stwierdzicie, że wasze zdania wcale tak bardzo się nie różnią. Poszerza to spektrum możliwych rozwiązań.

4.Okazywać (odpowiednio) uczucia: nie hamujcie swoich uczuć. W środowisku zawodowym najczęściej żąda się od pracownika rzeczowości. Okazywanie uczuć (poza radością) jest raczej wykpiwane. Konflikty są jednak sprawą uczuć: złościcie się, dajecie się „ściągnąć na ziemię”, idziecie smutni i sfrustrowani do domu. Przełknięte uczucia są najlepszą gwarancją eskalacji konfliktu – i jego rozszerzenia na poziomie związków. W końcu nie będziecie się mogli powstrzymać, eksplodujecie i zniszczycie związek. Dlatego jest ważne, by odpowiednio wyrażać własne uczucia i pozwolić na to partnerce w konflikcie.

5.Regularny odzew: związki stabilizują się, kiedy wiemy, co druga osoba o nas myśli i do nas czuje. Prowadźcie z człowiekiem, z którym współpracujecie, rozmowy o tym, jak dobra jest współpraca.

Ciekawe sposoby wspierania związku poznasz w publikacji Buddyjska recepta na miłość.

Zrozumienie dla partnera w konflikcie

Często w rozmowach konfliktowych dochodzimy do wniosku: „Druga osoba po prostu mnie nie rozumie!” Rzadziej stawiamy sobie pytanie: „Czy rozumiem, czego właściwie chce druga osoba?” Przyjmując, że mamy rację lub znamy lepsze rozwiązania, jesteśmy nastawieni na przekonanie innych. Pozwalamy się ponieść własnym zranionym lub szalejącym uczuciom, zapominając, że być może ucierpiały również uczucia partnera w konflikcie.
Kiedy obie strony twardo obstają przy swoich pozycjach, to nie może wyniknąć z tego zbyt wiele. Obie koncentrują się tylko na tym, by podbudować swoje zdanie jeszcze bardziej ciętymi argumentami i jeszcze lepszymi przykładami.
Rzeczy już powiedziane powtarzane są w niekończącej się pętli. Albo jedna ze stron monologuje w nadziei wywołania w końcu u drugiej strony zbawczego potakiwania – podczas gdy druga strona już dawno się „wyłączyła”, wobec tego milczy wściekła lub obrażona.

Kompromis czy wygrana?

W związkach istnieją dwie możliwości rozstrzygnięcia kłótni:

  • Jedna ze stron postawiła na swoim i jest zwycięzcą: nie odbywa się żadna wymiana perspektyw, brakuje obopólnego zrozumienia – ze wszystkimi wymienionymi konsekwencjami dla wzajemnych stosunków. Konflikt istnieje nadal.
  • Rozwiązania zwycięzca–zwycięzca: obie strony idą na kompromis. Do tego muszą się zbliżyć na swoich pozycjach. Założeniem jest, że je rozumieją.

Zrozumienie dla pozycji przeciwnika jest chętnie mylone z uznaniem dla niego – i dlatego najchętniej unikane. Rozumieć nie oznacza jednak zgadzać się z czymś. W zrozumieniu chodzi tylko o oba aspekty:
1. Jak właściwie wygląda cała sprawa dla partnera w konflikcie?
2. Z jakich powodów postrzega on to tak, a nie inaczej?

Spróbuj spojrzeć z innej perspektywy

Nawet, jeśli ktoś się wam intensywnie przysłuchiwał, to nie wiecie, czy faktycznie zrozumiał to, co mieliście na myśli. Wszystkie informacje dopasowujemy do własnych doświadczeń. Jeśli koleżanka opowiada wam: „Dziś miałam ostre starcie z szefem”, to automatycznie macie do tego skojarzenia i wewnętrzne obrazy. Wyobrażacie sobie, jak oboje starli się w burzliwej wymianie zdań, albo jak szef objechał waszą koleżankę. Być może przydarzyło się wam to samo. W rzeczywistości stwierdziła jednak, że dyskutowała z nim intensywnie przez godzinę o różnych sposobach postępowania, aż znaleźli wspólną drogę.
Najczęściej przyjmujemy, że nasz rozmówca ma przed oczami takie same obrazy i wyobrażenia, jak my. Jednak częstokroć tak nie jest – i jest to przyczyną nieporozumień oraz konfliktów.

Dwie koleżanki, Katharina i Petra, miały wspólnie zorganizować imprezę firmową. Katharina natychmiast zaproponowała podział przypadających im zadań. Petra była tym całkowicie skonsternowana i miała wrażenie, że Katharina nie chce z nią współpracować. W rozmowie stwierdziły, że mają zupełnie różne wyobrażenia kooperacji i o „wspólnym organizowaniu”. Podczas gdy Katharina rozumiała pod tym praktyczne uzupełnienie, w którym każda decyduje o przypadających kwestiach tak dalece, jak to tylko możliwe, Petra wychodziła z założenia, że wszystkie aspekty imprezy firmowej miały zostać wspólnie omówione i rozstrzygnięte, a dopiero potem wprowadzone w życie przez nią lub Katharinę.
Inny przykład: Co rozumiecie pod pojęciem „robienia kariery”? Często zadaję to pytanie uczestniczkom seminarium i otrzymuję najróżniejsze odpowiedzi: od „pozycji w zarządzie” poprzez „odpowiedzialność kierownicza każdego rodzaju”, „urzeczywistnienie własnych celów” aż do „pracy na pół etatu obok rodziny” – każdy definiuje pojęcie kariery na podstawie własnych warunków życia oraz doświadczeń.

Możecie rozumieć partnera w konflikcie dopiero wtedy, kiedy wiecie, jak wygląda jego rzeczywistość:

  • jak odebrał sytuację konfliktową;
  • jak interpretuje i ocenia temat, o który chodzi;
  • jakie wyobrażenia łączy z poszczególnymi pojęciami i sposobami postępowania;
  • jakie poczynił doświadczenia związane z tematem;
  • jakie znaczenie ma dla niego temat i jak bardzo temat jest powiązany z uczuciami („leży mu na sercu”): im ważniejszy jest dla niego, tym bardziej emocjonalnie będzie reagował. Wybuchowe reakcje są do przyjęcia, jeśli rozumiemy, że dla kogoś temat jest bardzo ważny i dlaczego.

Budowania komunikacji miłości nauczysz się z książki Przeprogramuj swój umysł na miłość.

Każdy widzi świat inaczej

Każdy z nas ma określone spojrzenie na świat. Możecie sobie to wyobrazić jak dom, w którym różni ludzie patrzą z różnych okien. Jedni widzą podwórko z tyłu, inni ulicę z przodu, inni sąsiedni dom z boku. Nawet wszyscy ci, którzy patrzą w tę samą stronę – z różnych pięter – będą mieli różne wrażenia o rzeczywistości. Jeśli ludzie nie wiedzą, że poza ich własnym widokiem istnieją jeszcze inne okna, myślą, że ich pogląd jest jedynym prawdziwym spojrzeniem na rzeczywistość. I będą się dziwić: „Jaki ona ma obraz świata zewnętrznego? Przecież on się w ogóle nie zgadza”.
W analizie transakcyjnej okno to jest często nazywane „ramą odniesienia”. Rozwija się na podstawie różnych czynników:

  • własne skłonności i osobowość (wrażliwość, temperament);
  • to, czego dowiedzieliście się o sobie, innych i świecie od swoich rodziców – i co sobie z tego przyswoiliście;
  • doświadczenia, które poczyniliście w ciągu swojego życia na podstawie ludzi, nauk, książek…, którym daliście wywrzeć na siebie wpływ;
  • na podstawie tego, co na temat ludzi i świata przekazuje wam społeczeństwo, w którym żyjecie – oraz co z tego zaadaptujecie dla siebie.

Dlatego zrozumiałe jest, że każdy człowiek ma własne ramy odniesienia. Istnieją przy tym zbiory wspólne: dwóch Niemców ma z reguły więcej cech wspólnych niż Niemiec i Chińczyk.
Dwóch urzędników elektrowni atomowej posiada więcej podobnych poglądów niż jeden z nich i przeciwnik energii atomowej. Dwie kobiety często rozumieją się szybciej niż mężczyzna i kobieta. Tło doświadczeń jest podobne.
Koncepcja ramy odniesienia wyjaśnia w końcu, dlaczego między ludźmi stale dochodzi do nieporozumień i konfliktów: ponieważ nie bierzemy pod uwagę, że druga osoba inaczej postrzega i interpretuje świat niż my sami. Albo dlatego, że nieuznawane jest prawo istnienia innego kąta widzenia.
Kiedy uświadomicie sobie, że istnieją różne sposoby widzenia, to możecie porzucić fikcję prawdy. Ileż to konfliktów odbywa się tylko dlatego, że obie strony wierzą, iż znają prawdę. Nie ma jej jednak.
Naturalnie może się zdarzyć, że ktoś kłamie z premedytacją i źle oddaje fakty. Najczęściej jest jednak tak, że każdy uważa swoją ramę odniesienia za jedyną prawdziwą i dlatego jest twardo przekonany tym, że ma rację. Z jego perspektywy, może się to zgadzać. Jednak patrząc z innej perspektywy może tak nie być. Kąt widzenia nie jest ani prawidłowy, ani nieprawidłowy. Nie jest też lepszy albo gorszy. Nie jest tylko jedyny.

Pozwólcie sobie na otwartość i zaufanie

By móc wymienić poglądy na temat wzajemnych ram odniesienia, musi panować pewna otwartość i zaufanie. W końcu ujawniamy coś o sobie, co druga osoba może przy mało odpowiedniej okazji (chcący lub niechcący) użyć przeciwko nam: „Zostawcie Anke w spokoju, nie radzi sobie z publiczną krytyką”. Choć odwaga do otwartości jest sensowna, radzę mimo wszystko:

  • Opowiadajcie tylko to, co rzeczywiście służy zrozumieniu sprawy. „Obnażanie duszy” w zawodzie nie jest pożądane i skłania do nadużycia. Druga osoba ma zrozumieć waszą pozycję, a nie współczuć wam z powodu ciężkiego dzieciństwa.
  • Słuchajcie intuicji. Opowiadajcie tak dużo, jak wydaje się wam wskazane wobec danej sytuacji. Zawsze możecie opowiedzieć jeszcze więcej, ale nie możecie cofnąć opowiedzianego.

Należy znaleźć drogę pośrednią. Jeśli zakujecie się w pancerz, utrudnicie otoczeniu zrozumienie siebie. Jednak zbyt wiele otwartości może wam zaszkodzić. Odsłońcie po prostu wszystko, czego nie uważacie za niezbędne, zatrzymując na sobie tak wiele, by pozostać dobrze chronionym – co jest zależne również od „temperatury” otoczenia.

Rozwijaj zaufanie do ludzi i świata z pomocą książki Cztery filary zaufania. Jak uwierzyć w siebie, ludzi, Boga i życie.

Zostaw komentarz

Zapisz się na newsletter portalu Psychotronika.pl
Zapisz się

Podając adres e-mail, zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych w ce­lach mar­ke­tin­go­wych przez firmę Janusz Nawrocki Spółka Komandytowa, która jest właścicielem m.in. tych domen z siedzibą w Białymstoku (15-762), ul. Antoniuk Fabryczny 55/24.

close-link

Zapisz się na newsletter!
 
Otrzymasz powiadomienia o
nowościach w serwisie
Zapisz się!
Podając adres e-mail, zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych przez Psychotronika.pl Janusz Nawrocki z siedzibą w Białymstoku (15-760), ul. Antoniuk Fabryczny 55/24 w ce­lach mar­ke­tin­go­wych.