Niestety, nawet teraz – w dwudziestym pierwszym wieku – nadal nie wiemy, gdzie się usadowił i jak wygląda ów niezniszczalny – jak sądzimy – wróg, który postarza nasze oblicza! A zresztą, jak mamy to wiedzieć, skoro nie orientujemy się nawet w terminologii i problemach estetycznych, nie odróżniamy biomechaniki od biohydrauliki… O jakich sukcesach w kosmetologii i odmładzaniu twarzy może więc być mowa?
Skąd bierze się drugi podbródek?
Weźmy dla przykładu zjawisko tak rozpowszechnione jak drugi podbródek. Każda kobieta ma swój: u jednej zwisa cienka skórka, tzw. „indycza”, drugiej brakuje podciągniętego rejonu podbródka (zwisa jej mała, zwarta „słoninka”), trzeciej wreszcie obwisają fałdy tłuszczowe. Przyczyny powstawania tych niedoskonałości, objętych wspólną nazwą „drugi podbródek”, podobnie jak skład obwisłości, są różne. Dopóki nie potrafimy ich rozróżniać, dopóty walka z tym nierozpoznanym wrogiem będzie praktycznie niemożliwa.
Przecież nieprawidłowa statyka szyi, prowadząca do wysunięcia jej przedniej części naprzód, a także nierównowaga grupy mięśni rejonu podbródka to kwestia przyczyn biomechanicznych. Natomiast fałdy tłuszczowe pod podbródkiem mają przyczynę biohydrauliczną – jest nią zastój płynów tkankowych (w tym limfy), wywołany zakłóceniem ich odpływu. Zastoje te powodują opuchliznę szyi, obwisające „kapelusze” i fałdy nosowo-wargowe, spuchnięte powieki, rozszerzone pory, ogólny obrzęk twarzy i pogorszenie jej kolorytu. Nadmierna ilość płynów może nie tylko utworzyć drugi podbródek, ale też prowokować żuchwę do przemieszczania się pod ciężarem w dół, a nawet rozchylania się do przodu. A przyczyna jest jedna: odpływ limfy w dół jest blokowany przez podżuchwowe węzły limfatyczne.
W większości przypadków zwarte obwisłości podbródka to nie tylko tłuszcz, ale także mieszanina tłuszczu i limfy, przy czym tej drugiej jest czasami więcej, niż samego tłuszczu, szczególnie przy braku nadwagi.
Natalia Osminina
Odmładzanie twarzy. Rewolucyjna metoda naturalnego cofania wieku
Autorka wyjaśnia działanie wszystkich istniejących na rynku metod upiększających, pozbawia iluzji i obala stereotypy, a jednocześnie oferuje skuteczną, w pełni naturalną, alternatywę.
Drenaż tkanek i limfy
Jakoś tak się złożyło, że medycyna i kosmetologia poświęcały zbyt mało uwagi nie tylko biomechanice struktury tkankowej i kostnej twarzy, lecz także kwestiom drenażu tkanek i limfy. Owszem, wiele salonów proponuje usługę limfodrenażu zarówno techniką ręczną, jak i z wykorzystaniem aparatury. Po serii prawidłowo wykonanych zabiegów twarz nabiera blasku i czystości, zyskuje lepszą jakość i jędrność oraz pozbywa się opuchlizny – także wokół oczu. Niestety, po jakimś czasie twarz wraca do poprzedniego wyglądu i nikogo to nie dziwi. Podobnie jak nie dziwi nikogo krótkotrwała efektywność zabiegów kosmetycznych i w ogóle przemijanie wszystkich ziemskich spraw. Tymczasem naprawa objawu nie oznacza zlikwidowania przyczyny. Zajęcie się przyczyną daje znacznie więcej szans na efektywny i długotrwały rezultat. Jednak żeby ten wariant zrealizować, trzeba poznać dwie rzeczy: samą przyczynę oraz sposób jej usunięcia.
Odmładzanie twarzy a limfostaza
Jestem przekonana, że większość z nas po prostu nie widzi problemu limfostazy i obrzęków. A jeśli nawet widzi, to – zrzucając wszystko na genetykę – nie zadaje sobie pytania: dlaczego jedni ludzie mają twarz pięknie zarysowaną, a innym brakuje wyrazistości, subtelności… oblicza wielu ludzi są rozmyte, niejasno przedstawione, jakby ciastowate i napuchnięte; przy czym spotyka się je nawet u osób całkiem młodych. Przyzwyczailiśmy się widzieć siebie oczami kosmetologów. Przejmujemy się tym, czy skóra jest gładka, jaki ma kolor, czy mamy dużo zmarszczek… a w rzeczywistości (tak jak to widzi między innymi osteopatia) kosmetycznymi „defektami” będą problemy, związane z przepływem płynów – limfostazą, powodującą ciastowatość twarzy, wydęte policzki, opuchlizny pod oczami czy podwójny podbródek. Oczywiście, nie możemy pominąć restrykcji kostno-mięśniowych (deformacji kości czaszki i odcinka szyjnego kręgosłupa, wad zgryzu i różnych hipertonusów mięśni).
Odmłodzić możesz także swoje ciało, korzystając ze wskazówek rosyjskich uzdrowicieli zawartych w książce Odmładzanie organizmu.
Wpływ masaży „zogan”
Na początek powinniśmy zrozumieć, przyjąć to za pewnik, że twarz, którą posiadamy, w rzeczywistości nie zawsze jest twarzą, jaką dla nas wymyśliła natura. Być może, winne temu są urazy porodowe i przedporodowe, albo ekologia, albo inne urazy itd. Przyczyn jest wiele, a rezultat jeden – nasza prawdziwa twarz bardzo często kryje się głęboko pod warstwą opuchniętych tkanek. Jak już wyżej wspominaliśmy, te osoby, które praktykowały masaże „zogan”, oprócz pozytywnych doznawały także negatywnych następstw – ich twarze robiły się mniejsze, znikała gdzieś opuchlizna, buzie zyskiwały ostrość rysów. Działo się tak, ponieważ nadmiar płynu tkankowego odpływał i zostawała sama twarz. Ta sama twarz, która zachowała się do tego czasu, ze wszystkimi swoimi zwiotczałymi i zdeformowanymi mięśniami, niewidocznymi pod napuchniętą tkanką. Ta twarz, która – jak się wyjaśniło – była im zupełnie nieznana. Niemniej jednak była to ich prawdziwa twarz, a nie opuchnięta, ciastowata maska, którą omyłkowo przyjmowali za własne oblicze.
Twarze ludzi, którzy mają problemy z odprowadzaniem płynów, do pewnego czasu wyglądają bardzo młodzieńczo, dziecięco nawet, ogólnie są jednak opuchnięte i ciastowate.
Pielęgnacja twarzy po czterdziestce
Ale po czterdziestce tkanki zmęczone tym nadmiernym ciężarem wody i toksyn, zaczynają obwisać, a na twarzy pojawia się mnóstwo załamań i dołków.
Dla takiej skóry, będącej a priori środowiskiem nadmiernie wilgotnym, niewskazane są wszelkie zabiegi intensywnie zwiększające ilość kolagenu.
Doprowadzą one bowiem jedynie do tego, że ten młodzieńczy okres skróci się przynajmniej dwukrotnie i wszystkie dołki i załamania wyjdą na powierzchnię nie w wieku czterdziestu – czterdziestu pięciu lat, a znacznie wcześniej – około trzydziestu trzech – trzydziestu pięciu lat. Widzimy to zresztą na twarzach wielu dzisiejszych znakomitości. A oni nawet nie podejrzewają, dlaczego ich uroda i młodość trwały tak krótko. Przecież kosmetolodzy tłumaczą takie defekty specyfiką genetyki konkretnego klienta i jako panaceum rekomendują jak najczęstsze powtarzanie proponowanych przez nich zabiegów. W efekcie każdy tego typu „odmładzający zastrzyk” lub zabieg zastosowany w walce o przedłużenie młodości, to w rzeczywistości krok ku starości, odbierający klientowi z grupy ryzyka przynajmniej 2-3 lata.
Kolagen i elastyna
Wszystkie systemy regulacyjne naszego organizmu funkcjonują na zasadzie zachowania równowagi. W tym przypadku naruszona zostaje równowaga między strukturą kolagenową, a elastynową. O ile kosmetologia nauczyła się już wpływać różnymi sposobami (kremami i aparatami) na wytwarzanie kolagenu, o tyle z elastyną sprawa ma się inaczej. Badania wykazały, że elastyczności skóry – mimo najlepszych chęci – nie da się polepszyć kremami, gdyż jest to cecha genetyczna. Ilość elastyny w skórze regulowana jest przez sam organizm i zależy od ilości elementów tworzących kolagen, to znaczy – zachowania równowagi. Gdy tylko strzałka tego ”barometru” przesuwa się w stronę zwiększenia struktury kolagenowej, organizm bije na alarm: pora podjąć środki przeciw nadmiernemu (według niego) rozciągnięciu tkanek. Przecież kolagen (podobnie jak kwas hialuronowy) potrafi jak gąbka wchłaniać wilgoć, czyli obciążać tkanki i rozciągać je pod ich własnym ciężarem.
Przewidując takie niebezpieczeństwo, organizm zaczyna wydalać na wierzch… nie, nie elastynę (jej poziomu nie da się przywrócić), a coś do niej podobnego – tkankę z bardziej zwartymi włóknami. Dokładnie taki sam system funkcjonuje w organizmie przy wypłukiwaniu wapnia – organizm, usiłując wzmocnić kręgi lub stawy, wypełnia wolne miejsca związkami wapnia (solami wapnia).
Technologia „thermage”, laserowa i inne, powodujące zwiększenie ilości kolagenu w skórze, natychmiast uruchamiają w organizmie bombę zegarową. Im więcej „ugotowanego” kolagenu – tym więcej zwłóknienia (fibrozy). Jest to szczególnie zauważalne u ludzi z zakłóconym drenażem limfy. A na coś takiego cierpi 80% kobiet.
W efekcie tego skóra staje się tłusta i – co gorsza – bardziej zwarta, a to już naprawdę nie jest dobrze. Zwartość w tej sytuacji to twardość, świadcząca o zmniejszeniu elastyczności i uruchomieniu procesu zwłóknienia tkanek. Tak czy owak, wszystkie kobiety, które zdecydowały się na te zabiegi zagrożone są tym, że ich skóra utraci swoje rozciągająco-ściągające właściwości. Przy tym parametry ich skóry zaczną się zbliżać do parametrów kartki papieru lub skóry butów.
Skóra zaczyna też zmieniać wygląd. Na początku jest gładka, odżywiona i nawilżona. Potem jednak z powodu zakłócenia odżywiania dojrzewa, otłuszcza się i gęstnieje; te – wydawałoby się – niezłe parametry zaczynają obracać się przeciw niej samej: wewnętrzne odżywianie jest minimalne, ponieważ nie może się po prostu przebić przez zwartą, włóknistą tkankę. Taką skórę trzeba będzie „przeczyścić” od góry. Przy braku odpowiedniej „pasty” skóra zachowa się tak samo jak skóra niewypastowanego buta – pociemnieje i pomarszczy się.
Więcej o tym jak dbać o twarz, aby jak najdłużej zachowała młodość znajdziesz w książce Natalii Osmininej „Odmładzanie twarzy”.
Autor: Natalia Osminina